Call of Duty Modern Warfare 2 recenzja

 Call of Duty Modern Warfare 2 recenzja

Infinity Ward po raz drugi podchodzi do stworzenia gry Call Of Duty Modern Warfare 2. Swoje pierwsze podejście mieli w 2009 roku, tworząc doskonałą drugą część, będącą kontynuacją serii Modern Warfare, zarówno pod względem kampanii dla jednego gracza, jak i trybu wieloosobowego. Po trzynastu latach mają okazje ponownie zrobić grę o tym samym tytule. Czy tym razem ich misja ponownie zakończyła się sukcesem?

Call of Duty Modern Warfare 2 recenzja trybu dla jednego gracza

Sześciogodzinna kampania zabierze Cię z dala od bliskowschodnich frontów znanych z Call of Duty: Modern Warfare. Tym razem większość akcji będzie rozgrywała się w Meksyku i będzie w dużej mierze związana z kartelem narkotykowym Las Almas. To właśnie sam kartel i powiązani z nimi terroryści są tymi, z którymi dane nam będzie się zmagać. Główny zły nie jest najciekawszą postacią, z jaką seria miała do czynienia, zdecydowanie odbiega od charyzmatycznego makarova z poprzedniej trylogii. Ot co był sobie terrorysta i tyle. Za to bohaterowie, w których będziemy się wcielać, to bardzo lubiani Price, Ghost, Soap i inni, których ciężko nie polubić, a ich wygląd i voice acting (angielski), to najwyższa półka. Mimo że wcielamy się w ulubionych bohaterów z grupy Task Force 141, to jakość tej historii nie powala. Już Modern Warfare z 2019 roku było krokiem w tył względem oryginalnej trylogii, a w tym przypadku jest raczej podobnie. Głównym mankamentem trybu dla jednego gracza jest cała masa błędów technicznych. Są to głównie błędy graficzne niewpływające na rozgrywkę, ale jest ich naprawdę dużo, a czasami gra wysypuje się do pulpitu.

Zalety kampanii

Nieznaczny to oczywiście, że nie ma tu nic ciekawego i nie warto kampanie wypróbować. Największą zaletą trybu dla jednego gracza jest świetna grafika. Autorzy dali tutaj naprawdę popis możliwości technologicznych, jakie oferuje silnik graficzny IW 9.0. Piękną grafikę możemy podziwiać, również w trybie dla wielu graczy, to jednak w samej kampanii lokacje są większe i lepiej to wszystko widać. Kolejnym dużym plusem jest różnorodność rozgrywki. Raz będziemy brać udział w standardowej strzelaninie, raz przyjdzie nam się skradać w misji snajperskiej (wzorowanej na tej w Prypeci), później zasiądziemy za sterami AC-130 i będziemy osłaniać sojuszniczy oddział. To tylko kilka z 17 misji kampanii dla jednego gracza. I tak, to wszystko widzieliśmy już ponad 10 lat temu, autorzy niczego nowego tutaj nie wymyślili. Nie przeszkadza to, ponieważ wszystko jest wykonane bardzo dobrze. Z plusów na koniec warto wspomnieć o cudownie zrealizowanych przerywnikach filmowych, które pozwalają jeszcze lepiej zżyć się z bohaterami.

Fabuła nie powala, ale i tak jest dobrze

Historia sama w sobie jest typową historią Call of Duty, w której ci dobrzy ratują świat przed tymi złymi i nie ma tutaj większej głębi. Jednak ponownie nawiązując do Call of Duty z 2009 roku — sztampową historię można interesująco przedstawić. Pamiętacie końcową walkę, w której rzucamy nożem i przy napisach końcowych włącza się muzyka Hansa Zimmera? Mimo tego, że historia również nie była jakaś głęboka, to przedstawienie jej w iście filmowy sposób sprawiało, że do dziś większość osób pamięta te epickie sceny. W nowym Call of Duty właśnie tej epickości nieco zabrakło. Po prostu gra się przechodzi i jest fajnie. Chociaż trzeba przyznać, że przy scenie po napisach końcowych lekkie ciarki po plecach mogą przejść, ale to w zasadzie jedyny taki moment.



Przechodząc do samego Gameplay’u.
Uświadczymy tu wszystko, to co znamy z poprzednich części, czyli trochę skradania, dużo strzelania ze świetnie wyglądających i brzmiących broni. Poza tym trochę skryptów misja snajperska, tego typu rzeczy. Nie jest to jednak wszystko, bo uświadczymy też pewnych nowości jak np. misja, w której ścigamy konwój, przeskakując z pojazdu na pojazd (coś jak w Uncharted 4). Do tego dochodzi po raz pierwszy w historii serii pływanie, chociaż te w samej kampanii nie jest jakoś bardzo wykorzystywane. Na deser mamy crafting. W paru misjach będziemy zbierać surowce w postaci taśmy klejącej, lin itp. żeby wytworzyć sprzęt do otwierania drzwi, lub skonstruować jakąś prowizoryczną minę. W sprawie trybu single Player należy jeszcze wspomnieć o poziomie trudności, który był naprawdę wysoki i przejście gry na weteranie stanowi naprawdę duże wyzwanie.

Call of Duty Modern Warfare 2 Multiplayer

Tryb, w którym zapewne większość osób spędzi najwięcej czasu z tą grą… i nie dziwota. Jak co roku twórcy właśnie trybowi wieloosobowemu poświęcają najwięcej czasu oraz stale go rozwijają. Tym razem nie jest inaczej i widać, że przy stałym wsparciu twórców, a w tym przypadku zwłaszcza, (w następnym roku nie uświadczymy nowej części, więc twórcy dłużej skupią się na rozwijaniu tej części) tryb online ma spory potencjał.

6v6

Zacznijmy od standardowych trybów typu Deathmatch powielanych od blisko 15 lat. Te wypadają ponownie przyzwoicie i jeżeli graliście w poprzednie części, to wszystko wiecie na ten temat. Rozgrywka jest szybka i dynamiczna, przeważnie liczy się, kto pierwszy zobaczy, wygrywa. Liczy się tu przede wszystkim refleks i odpowiednie dostosowanie wyposażenia do trybu (np. do umocnionego punkty dobrze będzie się sprawdzał system trophy, podobnie jak do dominacji). Dobrze jak każdy stara się wykonywać cele danego trybu, ale nie ma tutaj jakiegoś większego pojęcia współpracy, chyba że gramy ze znajomymi. Mecze są krótkie, szybkie, zabawa jest przednia. W tym trybie spędziłem najwięcej czasu.

Tryb inwazji i wojna naziemna

Powróciła dobrze znana z poprzedniej części Modern Warfare wojna naziemna (battleground). Tutaj będzie nam dane po raz pierwszy w historii po korzystać z pojazdów nawodnych. Jest również możliwość pływania i strzelania z wody. Poza wymienionymi opcjami wojna naziemna jest tym samym, czym była poprzednio, czyli czystym chaosem. Tryb należy raczej traktować jako odskocznie, ale same mapy są na tyle dobrze wykonane, że mimo tego całego zamieszania, jaki na nich panuje, to można tu spędzić nieźle czas.

Nowością jest tryb inwazji. Sytuacja wygląda tutaj podobnie jak z wojną naziemną z tą różnicą, że nie walczymy o utrzymanie określonych punktów na mapie, tylko gra się to na zasadzie drużynowego deathmatch’u. Oprócz graczy po mapie biegają także boty, co sprawia, że bitwy sprawiają wrażenie dużo większych. Sami komputerowi gracze nie są zbyt rozgarnięci i służą raczej za darmowe punkty, chociaż tych za zabicie jest bardzo mało. Inwazja jest fajną alternatywą, jeżeli chcemy wymaksować nasze ulubione bronie, bo dzięki botą łatwo to idzie. Niestety rozgrywka często zamienia się w wylęgarnie snajperów i gdzie nie wyjdziemy ktoś, nam pakuję kulkę, co wpływa nieco de motywująco, aby grać dalej.

Pozostałe aspekty trybu multiplayer

Multik jako całość wypada bardzo dobrze. Feeling strzelania daje dużo satysfakcji, a nagrody za serie zabójstw są bardzo ładnie zaanimowane. Chce się zdobywać nowe level’e i ekspić swoje ulubione bronię. Mówiąc o broniach, to zmienił się system odblokowywania do nich akcesoriów. Teraz nie będziemy musieli wbijać każdą bronią 60 poziomu, żeby wszystko do niej odblokować. Zamiast tego każdą przeciętnie można ulepszyć do 20 poziomu, ale wszystkie odblokowane do niej elementy przechodzą również na inne bronie tego samego rodzaju. Z jednej strony takie rozwiązanie jest dobre, dzięki czemu nie monotonii. Zaś z drugiej czasami, żeby grać swoim wymarzonym zestawem, trzeba ulepszyć 10 innych gnatów. Co do samego rusznikarza, to na razie jest on mało czytelny i uciążliwy. Jak nie zobaczymy wcześniej, co odblokowaliśmy, to ciężko będzie nam to znaleźć, ale cały interfejs w menu głównym potrzebuje naprawy.

Na koniec należy wspomnieć o pierwszym w historii trybie z trzeciej osoby. Ten jest wykonany co prawda nie najgorzej i warto go sobie wypróbować, ale jest zrobiony raczej jako ciekawostka. Rozgrywka zmienia się całkowicie i jest dużo wolniejsza niż w trybie fpp. Zobaczymy jak jeszcze, to wypadnie w Warzone 2.0.

Tryb kooperacyjny

O dziwo co-op, którego początkowo miało nie być, pojawił się zgodnie z tradycją. Obecnie dostępne są 3 misje w podobnej formule, w jakiej występowały w Modern Warfare (2019). Spadamy na wielką otwartą mapę i wykonujemy cele misji, walcząc po drodze z npc-ami. Poza ostatnią misją mamy wybór i możemy przejść je po cichu lub głośno. Za ukończenie operacji dostajemy ocenę w formie gwiazdek. W zależności od tego, jak szybko przeszliśmy daną misję lub czy odpowiednio wykonaliśmy zadania. Jako że misji jest tylko 3, to kooperacja starcza jedynie na parę godzin. Możliwe, że twórcy zdecydują się na dodanie nowych misji w przyszłości.

Call of Duty Modern Warfare 2 recenzja-podsumowanie

Nowe Call of Duty jest raczej, tym czym każdy się spodziewał, że będzie. Krótka i prosta kampania, rozbudowany tryb multiplayer dający duże pole do popisu pod względem preferowanego stylu gry. Do tego dochodzą trzy misje kooperacyjne, gdzie można pograć ze znajomym. Jeśli komuś poprzednie części się podobały i chce wciąż więcej, to jak najbardziej należy kupować. Jak komuś się już dawno przejadło albo nigdy mu forma Call of Duty nie odpowiadała, to nie ma tu czego szukać. Mnie się osobiście bardzo podobało i czekam na kolejne sezony oraz tryb Warzone 2.0 i DMZ.

Wszystko co wiadomo o trybie DMZ 

Plusy:

  • Robiąca spore wrażenie grafika
  • Świetnie wykonanie bronie
  • Doskonała muzyka i ogólne udźwiękowienie gry
  • Dobry multiplayer
  • Angielski voice acting
  • Niepodważalny klimat serii

Minusy:

  • Sporo błędów technicznych
  • Gra miejscami się wysypuje
  • Fabuła bez większych rewelacji
  • Nie zbyt czytelny interfejs

 

 

Call of Duty Modern Warfare 2 recenzja-ocena

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐ | 8/10

5 1 vote
Article Rating

XsanDers11

Podobne wpisy

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Chcemy poznać Twoje zdanie - zostaw komentarz!x
()
x
Share This